Strajk w PLL LOT

Czy LOT poleci?

Związek Zawodowy Polskich Linii Lotniczych poinformował o strajku, który ma rozpocząć się 18 października o 5 rano. Związkowcy zapowiadają, że dobrowolnie będą powstrzymywać się od pracy – nawet przez 63 dni. Tak długi paraliż lotniska może wygenerować straty sięgające 1mld 260mln złotych. Bezpośrednią przyczyną akcji strajkowej jest odmowa przywrócenia na stanowisko zwolnionej w tym roku Moniki Żelazik, przewodniczącej Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego. Jednak spór między pracownikami LOT-u a przewoźnikiem narasta od ponad pół roku.

Jednak przedstawiciel linii uspokaja pasażerów. Wszystkie loty zaplanowane na czwartek odbędą się zgodnie z planem, a personel będzie gotowy do pracy. Zarządcy LOT-u zapewniają, że nie ma powodów, by obawiać się zakłóceń w podróży. Mimo trwającego od dłuższego czasu sporu, Międzyzakładowy Komitet Strajkowy zapowiada gotowość do daleko idących ustępstw w celu załagodzenia konfliktu. W związku z tym, wystosował pismo do Andrzeja Malinowskiego – Wiceprzewodniczącego Rady Dialogu Społecznego, mediatora we wcześniejszym sporze, z prośbą o pomoc w rozładowaniu napięcia między zarządem PLL LOT
a związkami zawodowymi.

Początek sporu

Wszystko zaczęło się w kwietniu, kiedy Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy w PLL LOT przeprowadził referendum strajkowe. Władze przewoźnika uznały, że działania strajkowe byłyby nielegalne, tym samym namawiając związkowców do ich zaniechania. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie, który zakazał organizowania strajku w Polskich Liniach Lotniczych do momentu ustalenia legalności referendum. Do akcji protestacyjnych nie doszło, mimo to, spółka odnotowała straty w związku ze spadkiem sprzedaży biletów.

strajk pll lot 800 500

 

 

O co walczą związkowcy?

Czarę goryczy przelało zwolnienie inicjatorki strajku oraz przewodniczącej związku zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Moniki Żelazik. Państwowa Inspekcja Pracy uznała decyzję spółki za niezgodną
z przepisami i nałożyła na LOT kuriozalną karę w wysokości tysiąca złotych. Rozgoryczeni związkowcy postanowili stanąć w obronie swojej szefowej i jednogłośnie (sic!) zdecydowali o rozpoczęciu październikowego strajku. Rzecznik prasowy PLL LOT nazwał akcję „kolejnym odcinkiem serialu pt. strajk za wszelką cenę”, dopatrując się w decyzji związkowców chęci wywołania taniej (ale jakże kosztownej!) sensacji. Według Adriana Kubickiego protest jest niezgodny z prawem, ponieważ wymaga kolejnego referendum.