TokioJedzenie i napoje
Tokio to jedna z najbardziej atrakcyjnych destynacji dla smakoszy. W 160 tys. restauracji każdy znajdzie coś dla siebie. Spróbujecie tu nie tylko lokalnych i regionalnych dań, ale także najlepszych specjałów z całej Japonii. Typowo tokijskim specjałem, a raczej kulinarnym doświadczeniem, jest kaiseki ryori – kilkudaniowy elegancki posiłek, przygotowany według starych receptur, którego składniki zmieniają się w zależności od pory roku.
Japońska kuchnia wyróżnia się niesamowitym wyrafinowaniem. Nawet najprostsze dania podawane są w sposób niezwykle estetyczny. Japończycy starają się angażować w proces spożywania posiłku jak najwięcej zmysłów. Głównym założeniem jest to, aby jak najbardziej podkreślić naturalny smak produktu, a nie zabijać go mnogością przypraw. Dlatego japońscy kucharze są powściągliwi również jeśli chodzi o przyprawianie potraw. Dzięki temu japońskie dania charakteryzują się świetnym wyważeniem smaków. Na kształt dzisiejszej japońskiej kuchni w znacznym stopniu wpłynęła jej izolacja. Japończycy musieli dążyć do samowystarczalności, polegając na swoich własnych zasobach. Ma to odzwierciedlenie także w kuchni. Jej podstawę stanowią ryby, owoce morza, ryż oraz soja. Japońska kuchnia należy do najzdrowszych na świecie.
Będąc w Tokio, spróbujcie sushi. Czy wiecie, że według legendy ta potrawa swoją dzisiejszą formę zawdzięcza właśnie Tokio (a właściwie Edo)? W dawnych czasach dania, które moglibyśmy określić prototypami sushi, wymagały bardzo długiego czasu fermentacji. Ryby poprzekładane ryżem marynowano w drewnianych skrzyniach przez cały rok. Ryby zjadano, ryż wyrzucano. Dzięki postępowi technologii udało się skrócić czas fermentacji do 2-3 tygodni, dzięki czemu nie trzeba było już pozbywać się ryżu, tylko można było go spożyć. Rewolucja nastąpiła w Edo – opracowano tam łatwiejszą metodę fermentacji ryby. Było to istotne ze względu na ogromną liczbę mieszkańców i konieczność ich wyżywienia. Tradycyjnie pomysł podawania sushi w formie kulki ryżu z ułożonym na nim kawałkiem ryby przypisuje się rybakowi o nazwisku Yohei Hanaka, który w 1800 zaczął podawać takie danie w swoim sklepiku w Tokio.
Japońskie sushi jest przepyszne, przyrządzone ze świeżej ryby. Możecie go skosztować w drogich restauracjach, gdzie zachodnim wzorem przyniosą Wam zestaw różnych kawałków do stolika. My jednak radzimy iść do małych restauracyjek, gdzie serwuje się sushi na ruchomej taśmie. Wygląda to tak, że na środku pomieszczenia stoi sushi master, tworzący swoje małe rybno-ryżowe dzieła na oczach gości. Wokół jego stanowiska zamontowana jest taśma, wokół niej z kolei lada, a obok niej stoliki. Sushi master przygotowuje małe porcje sushi i kładzie je na talerzykach w różnych kolorach. Poszczególne kolory oznacza inną cenę za porcję. Goście wybierają to, na co mają ochotę, a przy wyjściu z knajpki regulują rachunek na podstawie ilości pustych talerzy. Gratką dla smakoszy będzie spróbowanie sushi z jeżowcem. W takich restauracjach macie nieograniczony dostęp do sosu sojowego, wasabi oraz marynowanego imbiru. Ciekawostka: japońskie sushi mają chrzan wasabi w środku i nie macza się ich w sosie sojowym, a polewa się je nim. Jeśli chcecie więcej wasabi, nakładacie je na sushi. Zadaniem marynowanego imbiru jest oczyszczenie kubków smakowych, by smaki poszczególnych rodzajów sushi nie mieszały się ze sobą.
W niemal każdej dzielnicy można znaleźć malutką uliczkę, w której znajdują się tylko knajpki. Jeśli wydaje Wam się, że będziecie mieć problem z wyborem tej właściwej, uspokajamy – prawdopodobnie będą na tyle zatłoczone, że Wasz wybór będzie sprowadzał się do szukania tej, w której będą wolne miejsca. Weźcie pod uwagę, iż niekiedy trzeba płacić za samo zajęcie miejsca przy stoliku – opłata zostanie doliczona do rachunku, po zakończonym posiłku. Jeśli chodzi o menu, to większość knajpek a takich miejscach serwuje podobne dania, a są to zazwyczaj japońskie szaszłyki, zwane yakitori. Przyrządzane są one z kurczaka, wątróbki, wołowiny, wieprzowiny, a także serc lub języków.
Pisaliśmy wcześniej o japońskiej uprzejmości. Knajpki w takich „restauracyjnych” uliczkach są często bardzo małe i ciasne. Gdy Japończyk będzie się musiał przecisnąć, na kilka sposobów przeprosi wszystkich, których potrącił w czasie docierania na swoje miejsce, będzie też się zarzekał, że to wszystko jego wina.
Istnieje szereg reguł określających zachowanie przy stole. Czy wiecie, że w japońskich domach nawet dobór zastawy do potraw podlega kulturowym regulacjom? Najważniejsze, byście zapamiętali, aby nie wtykać pałeczek w miskę pełną ryżu, stanowi to bowiem symbol śmierci. Możecie za to siorbać przy spożywaniu makaronu – jest to nie tylko dozwolone, ale wręcz mile widziane. Niektórzy twierdzą, iż czynność ta polepsza walory smakowe!
W Tokio kupicie jedzenie wszędzie. Całkiem dobre przekąski można kupić w konbini, takich jak 7-eleven. Spróbujcie onigri – ryżowych trójkątów z różnymi nadzieniami, często zawiniętych w wodorosty. Znajdziecie je absolutnie wszędzie, a ich niewątpliwą zaletą, oprócz smaku, jest cena – za sztukę zapłacicie niewiele więcej, niż 100 jenów, czyli około 3-4 PLN. Innym miejscem, gdzie można kupić smaczne jedzenie, są sklepy z jedzeniem na wagę, takie jak Kitchen Origin. Znajdziecie tam przygotowywane na miejscu sałatki, tempurę, mięsa, ryż i inne potrawy. Ceny są przystępne, a taka forma daje Wam możliwość spróbowania wielu dań.
Warto spróbować japońskich słodyczy. Ciastka ryżowe – mochi – nie przypominają ciastek ani w smaku, ani w konsystencji – jest to raczej delikatnie słodka masa ryżowa z nadzieniem. I tu niespodzianka – w Japonii popularnym surowcem, z którego wytwarza się słodkości, jest... czerwona fasola azuki. Anko – słodka pasta z fasoli stanowi nadzienie ciastek ryżowych i innych słodyczy.
Interesujące jest także japońskie tofu. Ma ono inną formę niż to, które najczęściej można dostać w Polsce. Japońskie tofu ma konsystencję lekko galaretowatą, a smakuje jak jogurt sojowy. Stanowi ono popularną przystawkę w wielu restauracjach.
Będąc w Tokio, na pewno dostrzeżecie, iż niezwykle popularnym daniem jest tam makaron. Trzy główne rodzaje makaronu to: soba – cienki gryczany makaron o brązowym kolorze, udon – grube kluski z mąki pszennej oraz somen – cienki makaron zrobiony z pszenicy. Spożywa się je w z różnymi dodatkami. Nie można także nie wspomnieć o ramen – bardzo popularnej w Tokio potrawie składającej się z bulionu z dodatkami, m.in. makaron w chińskim stylu. Ramen zjecie w każdym barze szybkiej obsługi. Potrawa ta stanowi pierwowzór zupek błyskawicznych, ale oczywiście jej walory smakowe są nieporównywalnie lepsze niż popularne „zupki chińskie” dostępne w Polsce.
Kolejną potrawą, którą dostaniecie niemal wszędzie, jest tempura. Mianem tym określa się w zasadzie wszystko, co zostało obtoczone w panierce i usmażone w głębokim tłuszczu. Mogą być to grzyby, warzywa, krewetki, małże, kalmary, czy inne owoce morza.
Bardzo charakterystycznym elementem japońskiej kuchni jest umeboshi. Chociaż nazwa ta w dosłownym tłumaczeniu znaczy tyle, co „suszona śliwka”, to w zasadzie jest to odmiana moreli poddana procesowi marynowania. Jej słono-kwaśny smak nie każdemu przypadnie do gustu, ale zanim definitywnie skreślicie ją ze swojego jadłospisu, wiedzcie, iż posiada ona wiele dobroczynnych właściwości.
Jeśli preferujecie dietę wykluczającą produkty zwierzęce, musicie zachować w Japonii szczególną ostrożność – do większości dań, nawet jeśli nie zawierają mięsa jako takiego, dodaje się dashi – wywar sporządzony z płatków ryby bonito.
Pisząc o japońskiej kuchni, nie można zapomnieć o herbacie. Jest ona bardzo istotna dla japońskiej kultury – tradycyjna ceremonia parzenia tego napoju jest bardzo skomplikowana, a każda czynność ma składająca się na ten proces ma znaczenie. Podczas tego rytuału wykorzystuje się japońską sproszkowaną zieloną herbatę o nazwie matcha. Istnieje nawet ludowe przysłowie mówiące o tym, że lepiej jest przez trzy dni nie jeść, niż przez jeden nie pić herbaty.
Najpopularniejszym alkoholem jest sake, czyli napój ze sfermentowanego ryżu o zawartości alkoholu około 13-17%. Są różne odmiany sake – oprócz tradycyjnego, można spotkać także musujące lub smakowe. W lecie podaje się je schłodzone w kwadratowych czarkach, natomiast zimą – podgrzane, w okrągłych, małych, ceramicznych naczyniach.
Innym powszechnie spożywanym trunkiem jest piwo. Najpopularniejszy japoński browar to Asahi, którego siedziba mieści się w tokijskiej dzielnicy Sumida w charakterystycznym budynku mającym przypominać kufel piwa. W sklepach znajdziecie głównie lagery, trochę łagodniejsze w smaku, niż europejskie, bo produkowane z ryżu. Piwo pije się tutaj z małych szklaneczek.
Z innych alkoholi warto wspomnieć o śliwkowym winie. Coraz częściej słyszy się także o japońskiej whisky.
Będąc w Japonii, nie powinniście sami sobie nalewać trunków. Dbajcie o to, by Wasi współtowarzysze nie mieli pustych szklanek, a oni odwdzięczą się tym samym w stosunku do Was. Takie zachowanie ma wzmacniać więzi społeczne.
Jeżeli przeczytaliście prawie wszystkie rozdziały przewodnika, a nie doszukaliście się informacji o miejscowej walucie, sposobach wymiany pieniędzy, lokalnych cenach, ważnych numerach, niebezpieczeństwach lub po prostu ciekawostkach o interesującym Was miejscu, spokojnie – zajrzyjcie do rozdziału „Inne”.
Staramy się, aby ten rozdział przewodnika był dla Was wartościowy i NIESAMOWICIE BARDZO MOCNO zależy nam na Waszej opinii. Prosimy Was – wyraźcie ją korzystając z przycisku „Szepnij nam do ucha”. Nawet najkrótsza i najprostsza informacja się liczy: „Podoba mi się” lub „Co Wy w ogóle robicie, zmieńcie branżę”. W ten sposób pomożecie nam rozwijać się dla Was – kontynuować to, co jest dobre i poprawiać to, co Wam się nie spodoba.
Jeśli widzicie potencjał w tym, co robimy, to nie trzymajcie tego dla siebie. Pomóżcie nam dalej budować ten portal, zwiększając dotarcie do innych osób, którym publikowane przez nas artykuły mogą pomóc w planowaniu podróży. Może jest wśród Waszych znajomych ktoś, komu warto podać adres http://www.breakplan.com? Prosimy Was, jeśli ten darmowy przewodnik, który przeczytaliście ma dla Was wartość, udostępnijcie go na fejsie i polubcie nasz profil – nic nie tracicie, a nam da to dowód, że wiele godzin pracy nad przewodnikiem, żebyście mogli go przeczytać zupełnie za darmo, ma sens i warto dalej się rozwijać.
Z góry Wam dziękujemy za każdy rodzaj wsparcia i życzymy wymarzonej podróży.
Redaktor