BirmaCo warto / nie warto?
Bagan | Jezioro Inle | Karen | Yangon i świątynia Shwedagon Paya | Jaskinie Pindaya |Świątynie Sagaing | Największy na świecie leżący Budda | Kyaiktiyo – Golden Rock | Amarapura | Bago | Ngwe Saung Beach | Ngapali Beach | Chaung Thar Beach
Jest to bezsprzecznie jedna z najpopularniejszych atrakcji oraz duma Birmy. Równocześnie pod względem archeologicznym jest to największa atrakcja w Azji, na równi z kambodżańskim Angkor.
Bagan (lub też Pagan) to rozległy teren z 2230 budowlami, w tym: 524 pagodami, 911 świątyniami, 415 klasztorami oraz 380 innymi obiektami. Budynki porozrzucane są po całej krainie, a istną przyjemność sprawia spacer wśród drzew i krzewów w celu znalezienia schowanych za gałęziami pagód. Nad tym terenem unosi się magiczna aura, którą wyjątkowo czuć podczas wschodów słońca, kiedy gęsta mgła zastyga nad świątyniami, a wzbijające się w niebo balony sprawiają wrażenie, jakby topiły się w ogniu płonącej kuli. Podczas oglądania budowli można spotkać Birmańczyków, którzy mieszkają w otoczeniu pagód. Zwiedzanie tego terenu to więc także idealna okazja do obserwacji ich spokojnego życia.
Miasto w przeszłości było stolicą Pierwszego Imperium Birmańskiego. Niestety, przeniesienie stolicy do Avy, liczne trzęsienia oraz pożary stopniowo powodowały niszczenie budowli.
Większość zachowanych budynków to:
● Świątynie, do których wierni mogą wejść. W ich wnętrzu znajdują się wizerunki Buddy (może to być jeden posąg lub więcej).
● Stupy (paya) to budynki, które nie zawierają w środku przestrzeni dla wierzących. Ich rolą jest przechowywanie relikwii (kości Buddy) lub wizerunków Buddy. Przeważnie mają kształt dzwona, co jest charakterystyczne dla architektury birmańskiej.
Warto na spokojnie zwiedzać okolice, aby dokładnie krok po kroku poznawać zakamarki odwiedzanego rejonu. Jest jednak kilka budynków, które dla wielu są obowiązkowe do zobaczenia. Duże wrażenie robi Pagoda Shwezigon razem ze stupą Shwensandaw. Pagoda jest unikatowa ze względu na swój budulec, bowiem została stworzona z piaskowca, a nie jak reszta z cegły. Na jej tarasach znajdują się panele przedstawiające sceny Dżataki, zaś w jej okolicy umieszczono wizerunki natów (duchów). Inną popularną świątynią jest Ananda, która pełni funkcję pleneru festiwalu Ananda Pagoda Festival. Jej nazwa oznacza „doskonałe szczęście”. We wnętrzu świątyni znajdują się wizerunki Buddy oraz rzeźby przedstawiające sceny z jego życia. Niektóre ze scen są dosyć unikatowe dla sztuki buddyjskiej, jak np. moment, w którym Budda omdlewa pod koniec 6-letniej głodówki. Największą świątynią Baganu jest Dhammayangyi. Budowla nie została nigdy ukończona, a wewnętrzny okrężny korytarz z niewiadomych przyczyn został zasypany. Dhammayangyi wyróżnia się na tle innych świątyń Paganu, ponieważ jako jedyna w swoim wnętrzu kryje posąg dwóch siedzących obok siebie Buddów: współczesnego (Gautamy) i przyszłego (Maitreji). Inną popularną świątynią jest najwyższa (61 m) świątynia Thatbyinnyu, w której niegdyś znajdowała się biblioteka i mieszkali mnisi.
Najlepszym sposobem, aby uniknąć tłumów, jest wybranie się na wschód/zachód słońca na jedną z mniej popularnych pagód. Dobrym pomysłem jest rozłożenie zwiedzania Baganu na chociaż dwa dni, dzięki czemu następnego poranka będziecie mogli zmienić miejscówki w poszukiwaniu najładniejszych ujęć. W mieście spokojnie będziecie mogli obkupić się w różne pamiątki – typowo bazarowa ulica odchodzi od głównej drogi przez miasto Nyaung U. Bagan można także podziwiać z lotu ptaka. Lot balonem niestety nie należy do najtańszych i kosztuje 400-600 $!
Zwiedzanie: Bagan nie jest zamkniętym terenem, także można go zwiedzać o każdej porze, jednak ze względu na bezcelowość spacerów w ciemnościach, przyjmuje się, że godziny zwiedzania są od wschodu do zachodu słońca. Aby zwiedzać Bagan można wypożyczyć skuter (ok. 7 000 kyat/dzień) lub rower (ok. 1 500 kyat/dzień). Spytajcie w Waszym hostelu, bo być może wypożyczają tego typu sprzęt.
Bilety: 25 000 kyat – 5 dni zwiedzania. Opłata obowiązuje na cały region (przed wjazdem do miasta), nie na samą atrakcję. Warto mieć ze sobą bilet, bo choć może nie spotkać Was kontrola, ponoć wyrywkowo turyści pytani są o przepustki.
>>>SPRAWDŹ: Wciąż nie wiesz jak wybrac odpowiedni kierunek podróży? Zobacz nasz artykuł!
Jezioro Inle jest także miejscem, które znajduje się w topowej pozycji na liście must see w Birmie. Jezioro zadziwia swoimi rozmiarami, zachwyca pięknymi krajobrazami, a także zaciekawia masą atrakcji, które znajdują się w jego okolicach. Pomimo tego, że Inle pełne jest turystów, można znaleźć tutaj miejscówki, w których znajdziecie chwilę wytchnienia.
Inle jest zdecydowanie najpopularniejszym jeziorem w kraju. Położone jest w paśmie Wzgórz Shan na wysokości 880 m n.p.m. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ale żyje tutaj wiele gatunków zwierząt, których nie spotkacie nigdzie indziej na świecie. To właśnie przyroda tego miejsca często zachwyca w pierwszej kolejności. Płynąc po jeziorze, możecie bowiem podziwiać wodne lilie, hiacynty oraz chmary ptaków wodnych, które idealnie uzupełniają widok górujących nad jeziorem wzgórz.
Bazą dla turystów, którzy planują wycieczkę łodzią po Inle, jest Nyaungshwe. Jest to tym samym najpopularniejsze miasteczko w obrębie jeziora, tak więc nietrudno tam o tłumy turystów. Jeśli zależy Wam na spokojniejszym miejscu, o wiele lepiej pojechać na południe jeziora.
Wiele osób, gdy słyszy jezioro Inle, ma przed oczami zdjęcie rybaka, który wśród unoszącej się nad jeziorem mgły, wykonuje to specyficzne wiosłowanie nogą, a na jego łodzi leży również robiąca wrażenie, spora sieć rybacka. Tak, podczas wycieczki po zbiorniku wodnym można spotkać rybaków z plemienia Intha, którzy owijają stopę wokół długiego wiosła, dając im lepsze pole widzenia oraz swobodne ręce. Rybacy z chęcią pozują do zdjęć i często nie wymagają za to zapłaty, jednak mimo wszystko miejcie na uwadze, że za dobre ujęcie będziecie musieli zapłacić. Na myśl o Inle mogą przypomnieć się także zdjęcia pływających plantacji, na których uprawia się warzywa, owoce, ale także kwiaty. Jezioro to jednak także masa sklepików z pamiątkami i przeróżnymi wyrobami (cygara, srebrna biżuteria, drewniane rzeźby, czy jedwabne ubrania), które stanowią obowiązkową atrakcję podczas wycieczek łodziami. Odwiedzanie kolejnego sklepu może już porządnie męczyć, jednak Birmańczycy mają to do siebie, że nie należą do zbytnio nachalnych – nikt nie powinien za Wami biegać z namową do kupna. Oby tylko nie zmieniło się to wraz z rosnącą tutaj turystyką.
Co robić nad jeziorem Inle? Wielu zadaje sobie to pytanie, bo jest to teren faktycznie spory, a na każdym kroku czeka na nas jakaś atrakcja. Typowym planem jest wczesna pobudka i wybranie się na wycieczkę łodzią po pływających targach i okolicznych zabytkach, czy ciekawych miejscach. Niektórzy, bardziej chytrzy, pobudkę uskuteczniają jeszcze przed wschodem słońca, aby uniknąć tłumów. Niestety, tego typu plan ma naprawdę sporo innych turystów, tak więc sprytny plan okazuje się ratować sytuację być może na pierwszą godzinę, ponieważ potem dołączają do Was rzesze innych łodzi. Zdecydowanie lepszym pomysłem jest wybrać inny region (południowy) na zwiedzanie jeziora. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest także wypożyczenie roweru (ceny od 1000 do 2000 kyat/dzień) i wybranie się na wycieczkę wokół zbiornika.
Pomimo tłoku, jezioro robi niezwykłe wrażenie o poranku, gdyż unosząca się mgła jakby czaruje otoczenie, zamalowując horyzont i pozostawiając Was samych z wędkującymi rybakami. Magia jeziora i pływających na nim rybaków powraca także o zachodzie słońca. Typową atrakcją są także tradycyjne targi, jednak w tym przypadku można wybrać mniej popularne miejsce, jakim jest np. targ w Maing Thauk, Thaung Tho lub Kyauk Taung. Inną atrakcją, choć często niedocenianą jest opuszczona posiadłość Inleh Bo The, która służy obecnie rybakom do odpoczynku. Uwagę turystów przykuwają także pagody w Indein – część z nich, jakby zapomniana, pogrąża się w ruinie, zaś niektóre dumnie chwalą się złocistą powłoką. Aby nacieszyć się tym miejscem, wybierzcie się tam pod wieczór, kiedy to sprzedawcy składają swoje stragany, zaś turyści wsiadają do łódek i wracają do hoteli. Jeżeli wybierzecie się na wycieczkę rowerową wokół jeziora, warto zahaczyć o… winnicę, a dokładnie o winnicę Red Mountain Estate. Jest to z pewnością dobre miejsce na zakończenie swojej rowerowej wycieczki, aby po jej trudach na chwilę się zrelaksować przy wspaniałych widokach z kieliszkiem w ręku. Pamiętajcie jednak, że jeszcze trzeba będzie wrócić ;). Prócz rowerowych wycieczek warto czasem wybrać się w tradycyjny sposób na zwiedzanie – na pieszo, odwiedzając tym samym okoliczne wioski, które wcześniej widzieliście z łodzi. Dla fanów religijnych zabytków polecamy klasztor Shwe Yaunghwe Kyaung zbudowany z drewna tekowego, na którego terenie możecie podziwiać piękne rzeźby oraz unikalne owalne okna.
Okolice jeziora to także okazja do zobaczenia miejsc, które dla niektórych są wątpliwą atrakcją i których zwiedzanie może być nieetyczne, czy też budzić wyrzuty sumienia. Są to bowiem atrakcje, które raczej zahaczają o ciemną stronę turystyki. Mowa tutaj o klasztorze skaczących kotów – świątyni Nga Phe Kyaung, w której mnisi wytresowali koty tak, aby skakały przez obręcze. Świątynia została zamknięta na jakiś czas, jednak otworzono ją ponownie, ponieważ przyciągała rzesze turystów. Być może jednak znów zostanie zamknięta. Oczywiście dla wielu osób może to być bardzo urocze zjawisko, jednak warto także pomyśleć o metodach tresowania kotów czy także o warunkach w jakich żyją – ponoć wcześniejsze zamknięcie świątyni było spowodowane zmęczeniem zwierząt.
>>>ZOBACZ TAKŻE: Chesz zabrać ze sobą w podróż jak najwięcej rzeczy przy tym mieć jak najmniejszy bagaż? Sprawdź nasze praktyczne wskazówki!
Drugą atrakcją, nad którą trwają dyskusje, jest słynna wioska plemienia Karen, które także można odwiedzić wTajlandii. Kobiety słyną z obręczy, które noszone na szyi, efektownie ją wydłużają. Jeśli chodzi o Karen, to wątpliwa jest trwałość tej tradycji – albo chociaż motywów noszenia ozdób. Istnieją głosy mówiące o tym, że wiele młodych kobiet zmuszanych jest do ubierania obręczy, aby zarobić pieniądze. W Tajlandii dochodzi także problem nielegalnych migracji, ponieważ wiele osób z plemienia Karen są uciekinierami z Birmy, którzy, aby nie wracać do kraju lub nie mieszkać w obozach dla uchodźców, pracują w wioskach dla turystów. Niestety w Tajlandii nie obowiązuje żadne prawo dotyczące uchodźców, dlatego też wielu członków Karen zarabia w ten sposób, nie mając innego wyboru. Sprawa wiosek Karen jest dosyć zawiła i ciężko czasem ocenić, które zachowanie jest najwłaściwsze. Nie da się jednak ukryć, że tego typu atrakcja przypomina trochę ludzkie zoo i najlepiej podejść do tego dosyć poważniej, odrabiając lekcję w domu w postaci dobrej lektury na ten temat.
Bilety: cena za bilet to 13500 kyat (lub 10$). Bilet upoważnia do zwiedzania jeziora przez tydzień. Tak jak w przypadku Baganu, opłatę uiszcza się jeszcze przed samym jeziorem (płacimy za pobyt w Inle zone).
Yangon i świątynia Shwedagon Paya
Yangon to największe miasto w Birmie i do 2005 roku stolica kraju (teraz tę funkcję pełni Naypyidaw). Rangun położony jest we wschodniej części delty Irawadi, nad rzeka Rangun. Ze względu na międzynarodowy port lotniczy, to właśnie Yangon jest pierwszym bądź ostatnim miejscem, które turyści odwiedzają w Birmie. To również główny port morski kraju oraz centrum gospodarcze i kulturowe kraju. To właśnie tutaj rozwijają się biznesy, powstają nowe firmy i odbywają się festiwale czy koncerty. Yangon to także miasto uniwersyteckie, z różnymi szkołami wyższymi, na których czele jest oczywiście University of Yangon, najstarszy uniwersytet w Birmie.
Yangon jest pełne charakteru i wyrazistości – uwagę przykuwa kolonialna architektura, liczne ciekawe stupy, pełne życia ulice, czy dające wytchnienie parki.
Niewątpliwie największą atrakcją miasta jest świątynia Shwedagon Paya, która jest najważniejszą świątynią dla wyznawców Buddy w Birmie. Birmańczycy marzą o tym, aby chociaż raz odwiedzić to miejsce, a turyści zapisują sobie Paya jako must see Yangonu. Stupa znajduje się na szczycie wzniesie Thein Gottara, które jest najwyższym wzgórzem w okolicy miasta. Na terenie świątyni znajduje się kilkadziesiąt stup, z których największa (prawie 100 m wysokości) jest pokryta ogromną ilością złotych płatków. Oprócz złota, stupa pokryta jest także diamentami. Swoją rangę oraz wyjątkowość świątynia zawdzięcza także temu, co kryje się w jej wnętrzu. W środku stupy znajduje się bowiem 8 włosów Buddy Gotamy, które przechowywane są razem z ogromem innych skarbów. Warto przyjść tutaj, aby chociażby poprzyglądać się mnichom, którzy z chęcią ćwiczą na turystach swój angielski.
Yangon to jednak nie tylko Shwedagon, ale także inne świątynie. Inną popularną pagodą jest Sule, jednak warto ją zobaczyć przed Paya. Sule to jedna z najstarszych świątyń w mieście, znajduje się tuż przy zatłoczonym skrzyżowaniu. Dużą ilość turystów przyciąga także Chauk Htat Gyi Pagoda, w której znajduje się ogromny posąg leżącego Buddy (72 metry długości). Prawdziwie magicznym miejscem jest Pałac Karaweik, którego baśniowy wygląd robi wrażenie na niejednym turyście. Warto wybrać się tutaj na zachód słońca, ponieważ pałac wygląda imponująco również (lub zwłaszcza) wieczorem.
Zwiedzanie: Pamiętajcie koniecznie, żeby planując wycieczkę po świątyniach odpowiednio się ubrać. Załóżcie więc długie spodnie i bluzki z krótkim rękawkiem lub weźcie szal/koszulę, które zasłonią ramiona. Godziny otwarcia Shwedagon i Sule - od 6:00 do 21:00, Wielki Buddha 24h, Pałac Karaweik – od 6:00 do 18:00.
Bilety: Shwedagon – 8$, Sule – 3$, Posąg wielkiego Buddy Chauk Htak Gyi – za darmo, Karaweik – wejście do parku 1$+ 2$ za dojście do najlepszego miejsca na fotografowanie pałacu.
Miejscowość Pindaya znajduje się około 60 km na północny-zachód od jeziora Inle. W okolicach miasta znajdują się jaskinie Pindaya, które kryją w sobie ponad 8 000 rzeźb Buddy! Warto podkreślić, że wizerunków wciąż przybywa – jeśli znajdziecie tylko miejsce, sami możecie postawić posąg Buddy na półce. Posągi składane były w ofierze, a teraz wypełniają wnętrza grot, tworząc tym samym niesamowitą atrakcję. Rzeźby są naprawdę przeróżne: można spotkać maleńkie statuetki w towarzystwie kilkumetrowych posągów. Świecące z daleka złote wizerunki mogą za to przyćmiewać te stworzone z kamienia. Trzeba przyznać, że nie brakuje tutaj różnorodności.
Wejście do jaskiń znajduje się na południu od miasta. Dojście z centrum Pindaya do atrakcji zajmuje około 45 minut. Do grot prowadzą schody (spacer po nich raczej nie należy do wymagających), jednak dla potrzebujących jest także winda. Przy wejściu znajduje się 15 metrowa Pagoda Shwe U Min, ale także, co może niektórych dziwić, postać wielkiego pająka, z którym związana jest legenda. Otóż z jaskinią związana jest historia 7 księżniczek, które podczas kąpieli w jeziorze zostały schwytane i następnie uwięzione w grocie przez wielkiego pająka. Księżniczki w opałach uratował książę Kummabhaya, którego rzeźba również zdobi wejście do jaskiń.
Zwiedzanie: Jaskinie można zwiedzać od 6:00 do 18:00.
Bilety: Opłata za pobyt w Pindaya area kosztuje 5$, zaś wejście do jaskiń to koszt 3$.
Sagaing znajduje się około 20 kilometrów na południowy zachód od Mandalay. Jeżeli będziecie w okolicy, koniecznie odwiedźcie to miejsce, szczególnie jeśli z jakiś powodów zabrakło Wam czasu na Bagan. Sagaing była jedną ze starożytnych stolic, obecnie te tereny porośnięte są setkami białych, srebrnych i złotych pagód oraz klasztorów, które górują nad płynącą tędy Irawadi. Najlepszym miejscem do podziwiania okolicy jest wzgórze Sagaing, na którym znajduje się najpopularniejsza tutaj świątynia – Soon U Ponya Shin Pagoda. Na terenie Sagaing znajduje się także Kaunghmudaw Pagoda, która jest miejscem odbywającego się tutaj w październiku/listopadzie festiwalu marionetek, na który przyjeżdżają rzesze miejscowych. Na pobyt w tym miejscu warto poświęcić chwilę, aby na spokojnie pozwiedzać okolice, przejść się mniej uczęszczanymi ścieżkami i nacieszyć się widokiem Irawadi. Kupując bilet na wzgórze Sagaing możecie także zwiedzić oddaloną o jakąś godzinę drogi stupę Mingun Pahtodawgyi, która miała być największą na świecie tego typu budowlą (150 m wysokości), co niestety pokrzyżowały trzęsienia ziemi. Z góry budowli można podziwiać piękne krajobrazy okolic.
Bilety: Cena za wejście na wzgórze Sagaing to 3$ (w tym również Mingun).
Największy na świecie leżący Budda
Budda, jakby niewzruszony, leży wśród otaczających go drzew i krzewów, a w dole roi się od Birmańczyków i obcokrajowców, którzy próbują ująć cały posąg na fotografii.
Wizerunek ma długość aż 180 m oraz wysokość prawie 34 m. Budda znajduje się w Win Sein Taw Ya, po drodze z miasta Moulmein do Mudon. Wejście na teren zdobi ogromna złota i pełna dekoracji brama, zaś dalej przy drodze w linii stoją posągi mnichów, którzy trzymają w rękach miski na jałmużnę. Bardzo ciekawy jest fakt, że posąg kryje w sobie bardzo bogate wnętrze – w środku Buddy przedstawione się bowiem historie z jego życia. Znajdujące się tutaj rzeźby bardzo realnie odzwierciedlają istotne sceny, z tego powodu warto przejść się korytarzami chociaż przez chwilę. Przedstawione obrazy robią wrażenie, oddają klimat danej historii i zmuszają do głębszej refleksji. Znajdziecie tutaj także mitologiczne historie oraz te pełne demonów czy bogów.
Budda jest scenerią jednego z festiwali pagody, który odbywa się w styczniu. Okolice wielkiego posągu przepełnione są wtedy ludźmi, którzy z zaciekawieniem buszują po licznych straganach, czy najadają się do syta w rozłożonych jadłodajniach, gdzie jedzenie jest w tym czasie darmowe. Można tutaj znaleźć wszystko, a przy okazji podejrzeć Birmańczyków podczas tego typu wydarzeń.
Bilety: Wejście jest darmowe, jednak po drodze możecie spotkać mnichów, którzy z chęcią przyjmą darowiznę.
Kyaiktiyo to obok Pagody Shwedagon jedno z najświętszych miejsc w Birmie. Świątynia, która tutaj się znajduje, jest celem pielgrzymek wielu Birmańczyków. Prawie każdy z nich marzy, aby chociaż raz zobaczyć to miejsce.
Kyaiktiyo znajduje się przy wcięciu, które tworzy zatoka Martaban. Droga do tego miejsca wiedzie przez góry, gdyś Pagoda znajduje się we Wschodnich Górach Yoma. Samochodem można dostać się do miejscowości Yatetaung, z której do świętego miejsca trzeba dotrzeć pieszo (około kilometra). Na tym ostatnim odcinku roi się od pielgrzymów, turystów, a po bokach drogi nie widać końca straganów z pamiątkami i przedmiotami kultu buddyjskiego. Najbliżej świątyni znajduje się wioska Kinpun, w której najczęściej nocują turyści.
Pagoda Kyaiktiyo Paya, nazywana potocznie Golden Rock, jest stosunkowo mała – ma jedynie 7,3 m wysokości. Znajduje się ona na granitowym kamieniu, który leży na skale na wysokości 1100 m n.p.m. i zdaje się zaraz spaść. Mimo wszystko głaz w jakiś sposób łamie prawa grawitacji i utrzymuje się w tej pozycji. Oczywiście istnieje legenda, która tłumaczy to zjawisko – pod kamieniem leży ponoć idealnie ułożony włos Buddy, który niejako utrzymuje głaz. Król Tissa otrzymał relikwię od pustelnika, a sam włos wplótł we własny pukiel. Zadaniem króla było znalezienie głazu, który będzie przypominał twarz pustelnika, zaś włos powinien był umieścić w stupie zbudowanej na kamieniu. Z tego też powodu nazwa świątyni to „pagoda na głowie pustelnika”
Zwiedzanie: Miejsce jest otwarte 24h na dobę, każdego dnia.
Bilety: Cena za zobaczenie Golden Rock to 6 $ / osobę.
>>>SPRAWDŹ: Pomożemy Ci ułożyć Twój plan podróży po Birmie! Nie wahaj się tylko KLIKNIJ!
Amarapura to przedmieścia Mandalay, które znajdują się na południowy zachód od miasta. Warto pokręcić się po okolicy i poczekać aż tłumy turystów się rozejdą, by w spokoju odkrywać magię peryferii miasta. Najpopularniejszą atrakcją Amarapury jest U-Bein Bridge, czyli najdłuższy na świecie most tekowy. Został prawdopodobnie wybudowany po to, aby ułatwić życie mieszkańcom wiosek, którzy podczas monsunu byli odcięci od stałego lądu. Istnieje także inna historia, która mówi o dwóch przyjaciołach króla Paganu, którzy wybudowali most, aby władca mógł spotykać się z nieoficjalnymi wybrankami.
Obecnie most jest jedną z topowych atrakcji, która przyciąga turystów zachodnich, ale także tych z sąsiednich państw. Z tego powodu nie brakuje tutaj straganów z pamiątkami, knajp, czy czekających na okazję taksówkarzy. Największe tłumy można spotkać podczas wschodu i zachodu słońca, kiedy wszyscy próbują uchwycić piękno chwili. Most ma długość 1,2 km a jego budulec został pozyskany ze starego pałacu oraz opuszczonych domów. U-Bein Bridge został zaprojektowany po delikatnym łuku, aby uchronić go przed trudnościami pogodowymi, jak wiatr czy wysokie fale. Most składa się z 1 086 słupów, 4 pawilonów do skrycia przed słońcem oraz 9 miejsc, w których można podnieść podłogę, dając miejsce na przepływające statki.
Choć sam most nie robi raczej ogromnego wrażenia, warto się po nim przejść śladami ubranych w szafranowe szaty mnichów. Polecamy jednak wyczekiwać zachodu lub przyjechać na wschód i wybrać dobrą miejscówkę, by podziwiać i robić zdjęcia z dalszej perspektywy. W Amarapurze warte zobaczenia są także okoliczne drewniane klasztory, świątynie buddyjskie czy ruiny zamku królewskiego.
Bilety: Zwiedzanie mostu jest darmowe.
Bago znajduje się około 80 km od Yangonu i często właśnie jest drugim miejscem na trasie. Turyści przyjeżdżają tutaj głównie, aby zobaczyć liczne świątynie. Bago to także miejsce wypadowe do wspomnianej wcześniej Golden Rock.
Najpopularniejszą atrakcją miasta jest Shwethalyaung Buddha – drugi co do wielkości pomnik leżącego Buddy na świecie. Wizerunek ma 55 m długości i 16 m wysokości i powstał w 994 roku. Do pomnika dobudowano mozaikową poduszkę, która służy jako wsparcie dla Buddy. W Bago znajduje się także świątynia Shwemawdaw Paya, którą często nazywa się Świątynia Złotego Boga. Budowla ma 114 m wysokości (najwyższa w Birmie) i wybudowano ją w celu chronienia dwóch włosów Buddy, do których dodano później jeszcze dwa zęby. Warto także zobaczyć Kyaik Pun Paya, czyli Pagodę Czterech Buddów.
Inną popularną atrakcją jest Pałac Kanbawzathadi, zbudowany dla króla Bayinnaung. Obok niego znajduje się muzeum, w którym możecie podziwiać dzieła sztuki stworzone przez grupę etniczną Mon. Jeśli jednak macie dość już miejsc religijnych, to Bago ma dla Was do zaoferowania więcej – możecie tutaj zobaczyć, jak wyrabia się tradycyjne birmańskie cygaretki cheroot. W mieście znajduje się kilka fabryk, w których kobiety siedząc na ziemi, skręcają liście tha-na-phet i zlepiają je gumą lub klejem (jedna z fabryk to Three Lion Cheroot Factory). Aby cygaretki o każdej porze roku dobrze się paliły, przygotowuje się je z inną mieszanką na zimę oraz inną kombinacją na lato. Jeśli lubicie rękodzieła, w Bago znajdziecie także sklepy, gdzie lokalny artyści rzeźbią pamiątki dla turystów.
Zwiedzanie: Shwethalyaung Buddha, Shwemawdaw Paya – od 6:00 do 21:00. Kyaik Pun Paya – od 6:00 do 18:00. Kanbawzathadi – od 9:00 do 17:00 oprócz świąt.
Bilety: Najlepszym sposobem będzie wykupienie biletu na strefę archeologiczną Bago, którzy kosztuje 10 $. Umożliwia od wstęp do większości atrakcji w mieście. W Shwemawdaw Paya, Kyaik Pun Paya jest jeszcze opłata za aparat – 3 $. Wspólny bilet nie zawiera wejścia do Pałacu Kanbawzathadi, do którego wejście kosztuje 4 $.
Piękne plaże Birmy
Tak, zgadza się. Birma to nie tylko świątynie, złote pagody, czy olbrzymie posągi Buddy. Jeśli już zwiedziliście najciekawsze zabytki, wymarzony relaks znajdziecie na pięknym wybrzeżu Birmy. Birmańskie plaże to także dobra alternatywa w środku sezonu, gdy w tajskim raju ciężko znaleźć skrawek dla siebie.
Dużym plusem tej miejscowości jest dobre połączenie z Yangonem – z dawnej stolicy jedzie się tutaj około 6 godzin. Sama plaża jest idealnie szeroka i ciągnie się przez 15 km. Wymiary plaży są na tyle korzystne, że wykorzystują to Birmańczycy, jeżdżąc po niej przeróżnymi maszynami. Można się temu dziwić i oburzać, jednak jeśli szukacie bardziej lokalnych miejsc, to jak najbardziej jest to oznaka, że dobrze trafiliście. Sporym atutem plaży jest fakt, że dla wylegujących się turystów jest wystarczająco dużo miejsca. Każdy tutaj się pomieści, mając przy tym całkiem pokaźny kawałek piasku.
Spacery wzdłuż wybrzeża to fajna okazja do obserwowania Birmańczyków, którzy wiozą na rowerach kokosy lub ich kobiet, które dźwigają na głowie przeróżne smakołyki. Uroku dodają także dwie małe pagody na skałach. Przy plaży nie brakuje także barów, gdzie możecie pokusić się o pogawędkę, spędzając miło czas z miejscowymi (najlepszym barem jest ponoć Table 5).
Na plaży dużo jest luksusowych hoteli, jednak spokojnie powinniście znaleźć także bungalowy w bardziej rozsądnej cenie. Ngwe Saung Beach jest dobrym miejscem, jeśli zależy Wam na kontakcie z mieszkańcami. Odpoczywają tutaj nie tylko zagraniczny turyści, ale i sami Birmańczycy. Jednak z tego względu niekiedy plaża może być zanieczyszczona, a woda nie zawsze jest magicznie przejrzysta.
Plaża znajduje się trochę dalej od Yangonu w porównaniu do Ngwe Saung. Mimo wszystko jest to również dobre miejsce do słodkiego nic nierobienia na koniec wyjazdu. Plaża jest niedużych rozmiarów- ma bowiem 3 km długości. Z tego powodu na wszelki wypadek lepiej omijać ją w szczycie sezonu, ponieważ mało kto lubi leżakowanie w tłumie. Oczywiście birmańskie tłumy nijak mają się do tych u jej sąsiadów, jednak pewna granica ciszy i spokoju może być w tym okresie zachwiana.
Ngapali jest odseparowana od reszty lądu ścianą rozłożystych palm, które nadają plaży uroku oraz prywatności. Choć niektórzy mogą leniuchować całe dnie, dla tych poszukujących wrażeń Ngapali daje możliwość wypożyczenia sprzętu do snorkelingu, organizowane są także wycieczki na np. Pearl Island lub intrygująco brzmiącą Plażę Piratów. Innym rozwiązaniem, dla jeszcze bardziej ambitnych, jest wczesna pobudka przed wschodem słońca i spacer (bądź podróż busem) do pobliskich wiosek rybackich (Linthar, Lontha, Jade Taw). Mieszkańcy żyją zgodnie z rytmem słońca – gdy ono wstaje, cała wioska również budzi się do życia. Do domów wracają rybacy z nocnych połowów, zjawiają się liczni kupcy, którzy polują na ryby, serwowane później w restauracjach. Na ulicy widać biegające dzieci, gdzieś w oddali można usłyszeć przybijające do brzegu kutry. Życie wsi powoli nabiera tempa, przygotowując się na kolejny dzień. Warto zrobić sobie dzień przerwy od błogiego relaksu, aby zadbać o urozmaicenie ostatnich dni, dostarczając sobie ciekawych wrażeń.
Chaung, podobnie jak Ngwe Saung, jest położona około 6 godzin drogi od Yangonu. Plaży brakuje idealnie białego piasku jak w przypadku dwóch poprzednich, jednak nadrabia ciekawymi wysepkami do zobaczenia oraz miejscami do snorkelingu. Plaża jest często wybierana przez Birmańczyków, którzy zmęczeni pracą, przyjeżdżają tutaj na weekend.
Najbardziej tłoczna jest południowa część plaży, która pełna jest stacji piwa, herbaciarni, sklepów z pamiątkami i przede wszystkim: tanich noclegów. Warto wybrać się w te rejony, aby chociażby zasmakować ryby, którą dopiero co złowiono. Oprócz zwiedzania okolicznych wysp, możecie odtworzyć scenę z romantycznych filmów i wybrać się na przejażdżkę konną po plaży lub wypożyczyć rower, quada i pojechać na wycieczkę.
Nie są to oczywiście jedyne plaże, które warte są uwagi. Innym popularnym i zachwycającym miejscem jest archipelag Mergui, który znajduje się na południu kraju. Kuszą tutaj setki wysp, turkusowy odcień wody oraz nieziemskie widoki. Wysepek jest ponad 800, tak więc turyści mają z czego wybierać. Szeroki wachlarz jest również aktywności, które można tutaj robić: od nurkowania i pływania na kajaku, po trekkingi w lasach tropikalnych. Wartymi odwiedzenia wyspami są: Lampi Island, 115 Island, Nyaung Wee Island, Marcus and Dome Island, Bushby Island, czy Cocks Comb Island. Najlepszymi miejscami na nurkowanie są za to stacje The Burma Banks, Black Rock i Shark Cave. Jedyną trudnością w rajskich wakacjach na archipelagu są wymagane pozwolenia, które umożliwiają pobyt tutaj. Osoby, które wybierają się na rejs zorganizowaną wycieczką, zazwyczaj takie pozwolenie mają w cenie. Wyrobienie permitu trwa około miesiąca, a patrole morskie często sprawdzają dokumentacje.
>>>ZOBACZ TAKŻE: Jakie zwyczaje panują w Birmie?
>>>SPRAWDŹ: Okazje cenowe wycieczek!
Co warto:
● Jeżeli jesteście w knajpie czy restauracji i przyszła pora na płacenie to... zdecydowanie warto cmokać! Jeżeli zdarzyło Wam się już to cmokanie gdzieś usłyszeć i byliście zdezorientowani to tłumaczymy – w ten sposób prosi się kelnera o podejście. Dla wielu jest to dziwny zwyczaj, ale czemu by nie spróbować?
● Polecamy Wam także spróbować betelu. Być może przyda Wam się podczas spadku energii na trekkingu ☺. Niemniej możliwe, że po powrocie będziecie żałować, że nie spróbowaliście najpopularniejszej używki w Birmie.
● Niekiedy zdarzyć się może, że najtańsze hostele nie pojawiają się w Internecie czy w wyszukiwarkach. Z tego powodu najlepiej będzie szukać informacji na blogach (lub u nas ☺) albo przespacerować się po danej miejscowości.
● W Birmie warto także łapać stopa! Birmańczycy to przemili i bardzo pomocni ludzie i pomimo czasem słabszego ruchu i nierozumienia tej idei, z chęcią podwożą turystów.
● Wypłacając z bankomatu pieniądze naliczana jest prowizja, dlatego też najlepiej róbcie to rozsądnie i wypłacajcie więcej, a rzadziej.
● Warto nauczyć się kilku zwrotów po birmańsku – mieszkańcy odwdzięczą się Wam za to szerokimi uśmiechami.
● Ciekawym miejscem jest miasto Pathein, gdzie wyrabiane są popularne parasolki, które często możecie spotkać w rękach mnichów.
Czego nie warto:
● Mandalay – pomimo tego, że jest to jedno z popularniejszych miast, samo w sobie nie ma za wiele do zaoferowania. Można je potraktować jako postój na nocleg. Zdecydowanie ciekawsze są jego okolice, przedmieścia.
● Jeżeli będziecie przed Birmą np. w Bangkoku, lepiej nie wyrabiajcie wcześniej wizy w Berlinie. Jest to droższa opcja, a dodatkowo zawsze istnieje ryzyko, że paszport po drodze gdzieś się zagubi.
● Nie warto… zwlekać! Tak, zmiany w Birmie postępują i możliwym jest, że to ostatnie chwile, kiedy możemy zobaczyć ją nieskażoną turystyką.
● Oczywiście jest to kwestia indywidualnego wyboru, jednak przy wydawaniu pieniędzy może zamiast dawać zysk juncie, pomóc prywatnym osobom.
● Nie warto nadwyrężać sympatycznego podejścia Birmańczyków i robić im nachalnie zdjęć bez uprzedzenia. Mieszkańcy Birmy nie powinni mieć z tym żadnego problemu, jednak w miłym geście jest najpierw zapytać.
● Podczas pobytu w Baganie, nie warto na wschody/zachody słońca wpakowywać się na najpopularniejsze pagody. Równie dobre, jak i nie lepsze widoki są z mniej popularnych świątyń.
>>>SPRAWDŹ: Komunikacja publiczna w Birmie!